UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Tragiczny wypadek na stoku narciarskim w Krynicy. Pracownik Słotwiny-Arena nie żyje

Mimo reanimacji, nie udało się uratować życia pracownika krynickiej ...

Z ostaniej chwili - Płonie budynek na Krzyżówce.

Płonie budynek na " Krzyżówce " . Konstrukcja budynku w każdej chwili ...

Grzegorz Biedroń idzie na sądeckiego marszałka?

Rządząca przez kilkanaście lat w małopolskim sejmiku koalicja ...

12 listopada dniem wolnym.

Dzisiaj, 7 listopada, Sejm po raz kolejny zajął się ustawą dotyczącą ...
autocentrum
ubezpieczenie na zycie michal elzbieciak
Portal miasta Krynica-Zdrój - Kryniczanie.pl - Portal miasta Krynica-Zdrój
redaktor

redaktor

Email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

XV Letni Festiwal Muzyczny

Poniżej przedstawiamy harmonogram koncertów Leniego Festiwalu Muzycznego, odbędzie się on w Sali Balowej Starego Domu Zdrojowego.

letni festiwalmuzyczny

Małopolska Fundacja Przyjaźni Polsko - Ukraińsko - Słowackiej  "Braterstwo"  jest głównym inicjatorem i współorganizatorem w/w pleneru. Fundacja m.in. organizuje przyjazdy do Polski laureatów międzynarodowego Festiwalu "Muzyczna Parasolka"  oraz uczniów szkoły muzycznej w Winnicy, jest też inicjatorem podpisania umów partnerskich pomiędzy Krynica- Zdrój a Chmielnikiem (uzdrowisko na Ukrainie), pomiędzy szkołą muzyczną w Krynicy -Zdrój a szkołą muzyczną w Winnicy na Ukrainie. Wspólnie z Winnickim Centrum Rozwoju i Partnerstwa "Polonia" promuje polską kulturę oraz polski język na terenie Ukrainy.
Prace plastyczne ukraińskich artystów wystawione będą w Galerii Centrum Kultury w dniach 20.07.17. - 30.07.17 r. gdzie będzie można je zakupić.
Otwarcie pleneru nastąpi w dniu 21.07.17 o godzinie 17.00
w Galeria Sztuki „Siedlisko” ul. Piłsudskiego 19, Krynica-Zdrój. W dniach 21.07 - 29.07.17 r. zapraszamy na krynicki Deptak na "Master Klasy" gdzie będzie można własnoręcznie wykonać prace pod nadzorem ukraińskich artystów.

braterstwo 2

natalia
Biegacze będą mieli do pokonania 55 km oraz 4141 metrów w górę. To będzie prawdziwy Skyrunning. Podczas zawodów zawodnicy rzadko będą biegali na wysokości poniżej 2500 m npm, dwukrotnie wbiegną na 3000 metrów npm, a najniższym punktem na trasie będzie start i meta ulokowana na wysokości 1600 m.


Natalia Tomasiak, zawodniczka Salomon Suunto Team jest V zawodniczką cyklu Pucharu Świata Skyrunning Extreme z zeszłego roku, dlatego też automatycznie wymieniana jest w gronie biegaczek, które będa liczyły sie w rywalizacji.

Same zawody rozgrywane są od 2008 roku, pierwotnie każdego roku, później co dwa lata. W tym roku impreza po raz pierwszy weszła w cykl Pucharu Świata Skyrunningu tym samym jej renoma mocno wzrosła, tak samo zresztą jak obsada.

Do Gran Paradiso przyjechali najlepsi specjaliści Skyrunningu na świecie. Wystartuje około 270 biegaczy z 27 krajów, często naprawdę bardzo odległych: Ekwador, Stany Zjednoczone, Australia, Brazylia, Nepal. Jeśli dodamy do tego bardzo groźnych zwłaszcza na swoim terenie Włochów i Włoszki samo wymienianie Natalii w gronie faworytów jest sporą nobilitacją.

Skyrunning jest to ekstremalna forma biegów wysokogórskich. Często mamy do czynienia z wbieganiem na wysokości powyżej 2000 m.n.p.m. przy nawet 30% nachyleniu, a stopień trudności wspinaczki definiowany jest na podstawie II czy nawet III stopnia. Skyrunning Extreme, w którym startuje Natalia Tomasiak charakteryzuje się bardzo dużymi przewyższeniami i trudnymi technicznymi trasami. Poza rywalizacją w Gran Paradiso zawodniczki rywalizować będą jeszcze w Norwegii i Szkocji odpowiednio na:

- Tromso Skyrace 05/08/2017 na dystansie 57 km i 4.600 m przewyższenia

- Glen Coe Skyline 16/09/2017 na dystanie 55 km i 4.800 m przewyższenia         

Oto co przed zawodami powiedziała nam Natalia:

„Miałam okazję kilka dni przebywać na trasie i nieco się z nią zapoznać. Trasa jest na pewno niezwykle widokowa i chyba najładniejsza na jakiej przyjdzie mi rywalizować. Ale wiadomo, nie przyjechałam tu podziwiać widoków. Trasa jest trudna technicznie, dużo w niej też niestety trudnego zbiegania z którym radze sobie gorzej niż z technicznymi podejściami. W przeciwieństwie do innych zawodów Skyrunning Extreme brakuje tu dużych ekspozycji i trudności wspinaczkowych na których radzę sobie najlepiej.

Życzyłabym sobie tak dobrego samopoczucia na zawodach jak podczas zawodów Stubai Ultra Trail dwa tygodnie temu, które biegło mi się po prostu komfortowo bez żadnuch problemów żołądkowych czy urazów”

Start odbędzie się w niedzielę 16 lipca o godzinie 6 30 z Lago di Teleccio, metą będzie fanastyczne miasteczko Ceresole Reale. Najlepsi zawodnicy pokonają trasę zapewne w okolicach 6 godzin, najlepsza zawodnicza będzie na trasie około godziny dłużej.

Trzymajmy kciuki na naszą zawodniczkę i zapraszamy na jej FanPage: Natalia Tomasiak – Górski Styl.

Oficjalna strona Natalii Tomasiak: http://www.gorskistyl.pl/

Facebook: https://www.facebook.com/NataliaTomasiakGS/?fref=ts

 

 

źródło.krynica-zdroj.pl

Przebudowa drogi wojewódzkiej DW 971 w Krynicy-Zdroju

przebudowa

 

 

 

źródło: krynica-zdroj.pl

W dniu jutrzejszym świętujemy na Krynickim Detaku

Światowy dzień imprezy !

wiatowy dzien imprezy

 

Ceny miodu pójdą w górę-zaraza pustoszy całe pasieki

pszczoy
Pięć miejscowości z Gorlickiego zostało uznane za obszar zapowietrzony zgnilcem amerykańskim. Hodowcy są zaniepokojeni, bronią się, jak tylko potrafią, ale walka z przeciwnikiem jest nierówna.


Pięć miejscowości z Gorlickiego - Łużna, Staszkówka, Biesna, Sędziszowa, Siedliska - zostało uznane za obszar zagrożony wystąpieniem zgnilca amerykańskiego, który dotyka pszczoły, a konkretnie czerw.  - To taka choroba, która może zdziesiątkować każdą pasiekę - wyjaśnia nam Kazimierz Madzula, pszczelarz z Gładyszowa. - Najbardziej obrazowo: upadek kilkunastu tysięcy pszczół nie jest niemożliwy - dodaje.

Pszczelarze doskonale pamiętają epidemie wywołane przez zgnilca, gdy trzeba było spalić setki uli razem z rodzinami. 

Zaatakowany czerw, to mniejsze plony 

Piotr Dobek mieszka w Moszczenicy. Od dziecka zajmuje się pszczołami. Od ponad 30 lat - samodzielnie. O zgnilcu dowiedział się z gminnych komunikatów. Martwi się, bo jak mówi, pszczoły to nie bydło, które można zamknąć w oborze. - To normalne w pszczelim świecie, że do ula wpadają „obce” pszczoły - mówi opisowo. - Wystarczy, że kilka z nich będzie nosicielkami przetrwalników bakterii zgnilca. Wtedy cały ul jest zarażony - dodaje. 

Dla zwykłych zjadaczy miodu bakteria nie jest niebezpieczna - człowiek nie zarazi się w żaden sposób, może mieć jednak pośrednie skutki, bo im mniej pszczół, tym mniej zapylonych roślin i niższe plony. Jest jeszcze jedna kwestia - hodowcy nie mogą sprzedawać miodu od chorych pszczół. Człowiekowi nie zaszkodzi, ale ważniejsze jest, by nie rozpowszechniać przetrwalników wspomnianej bakterii, która w takim miodzie może się znajdować. - Choruje czerw, czyli najprościej rzecz ujmując - pszczele niemowlęta - wyjaśnia nam Marcin Przybycień z Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Gorlicach. - Objawia się to tym, że plaster z larwami zaczyna ciemnieć, pojawiają się zasklepy i specyficzny zapach kleju stolarskiego. Bakteria zgnilca powoduje, że czerw obumierając, zaczyna przekształcać się w brunatną, cuchnącą masę. Nie ma dla niego ratunku - opisuje. 

Przybycień radzi wszystkim pszczelarzom, by dokładnie sprawdzali, co dzieje się w ich ulach - jeśli coś ich zaniepokoi, niech natychmiast to konsultują u weterynarza. 

Spalenie ula było sposobem na bakterię 

Zgnilec jest chorobą zwalczaną z urzędu. Do niedawna, jedynym sposobem na walkę z nim było spalenie ula z całą rodziną. Pszczelarz dostawał wtedy odszkodowanie. Od roku, wytyczne ministerialne dopuszczają mniej radykalne metody. - Przesiedla się rodzinę na nowy, sterylny plaster do nowego ula - tłumaczy. - Stary ul, razem z ramkami trzeba jednak definitywnie zniszczyć - podkreśla. Przedstawiciel powiatowej weterynarii przypomina, że źródłem choroby są najczęściej zaniedbane pasieki - ze starymi ulami, źle zdezynfekowanymi plastrami. Zakażenie następuje drogą pokarmową. - Dzieje się to podczas karmienia larw przez pszczoły robotnice - mówi dalej Przybycień. W zasklepionych komórkach plastra, przetrwalniki bakterii mogą utrzymywać się wiele lat, dlatego tak ważna jest higiena. Ul jest tak naprawdę, jak szpital, wymaga sterylności. 

Przed rokiem, w niedalekiej Porębie Spytkowskiej (pow. brzeski) po ataku zgnilca, nie było innego wyjścia, jak zlikwidować całą pasiekę - sto tysięcy pszczół razem z ulami i całym ich wyposażeniem. Powiatowy lekarz weterynarii zapowiada, że pasieki na zagrożonych terenach będą w najbliższym czasie kontrolowane. Czeka ich mrówcza, żeby nie powiedzieć tytaniczna praca. - Tylko w naszym kole, w Moszczenicy zrzeszonych jest ponad trzydziestu pszczelarzy, mniej więcej połowa to hodowcy z terenu gminy - przytacza. 

Szacuje, że wspólnie mają około ośmiuset uli. W każdym jest po kilka ramek - każdą trzeba dokładnie przeglądnąć. 

Ul jak najbliższa rodzina, inaczej nici z miodu 

O swoje pszczoły dbam jak tylko mogę - podkreśla Piotr Dobek. - Często sprawdzam, co dzieje się w ulach. Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się zapobiec chorobie - zwierza się. Madzula mówi to samo: chcesz mieć miód, musisz dać wiele pracy, troski i zainteresowania. - Podczas gdy jedni grzmią, by pilnować, sprawdzać, inni żadnej wagi nie przykładają - denerwuje się. - Najgorsi są tacy niedzielni „trzymacze pszczół”, którzy chcieliby mieć wszystko za nic - psioczy wprost. I opowiada o tym, jak kilka dni temu wędrował przez lasy nad Ropą i napotkał pasiekę. - Ule były puste, ale wlotki do nich były otwarte, więc obce pszczoły mogły bez kłopotu je penetrować - opowiada. - Odpowiedzialny pszczelarz, nawet gdy obecnie nie ma pszczół, zamyka ule po to, by obce nie mogły tam wchodzić i ewentualnie nie znosić zarazków - podkreśla. 

 

żródło: gazetakrakowska.pl

Relacje Wideo